Jak odnowić szufladę
Ci, którzy odnawiali kiedykolwiek starą komodę znają ten ból – poplamione, brudne i ogólnie paskudne szuflady. To nie jest kwestia tylko estetyki, ale także i higieny. Trzeba takie szuflady odnowić również od środka. Jak to zrobić? Mój sposób jest prosty.

Szuflada, którą pokazuję, jest jedną z dziewięciu z tej samej komody. Front każdej z nich jest pomalowany na inny kolor, ale w środku zrobię je podobnie. Boki pomaluję na ten sam kolor, jedynie dno wyłożę różnymi tapetami. Zaczynam więc od oklejenia brzegu frontu, on będzie pomalowany farbą kredową.

Szuflady w środku maluję farbą akrylową w wybranym kolorze. Akrylowa jest odporna na uszkodzenia, a ponadto jest tańsza niż kredowa. Malowanie zaczynam od rogów i zagięcia między ścianką szuflady a dnem. Te miejsca maluję pędzlem.

Boki szuflady maluję wałkiem.

Nie zapominam o brzegach.

No i zewnętrznych bokach szuflady. Każdą płaszczyznę trzeba pomalować 2-3 razy, w zależności od tego jak kryje farba i od podłoża. Szuflada, którą odnawiam ma drewniane boki, więc malowanie jest dosyć szybkie, bo farba ładnie łączy się z drewnem, nie ślizga się tak jak po płycie.
Po skończeniu malowania odstawiam szufladę do wyschnięcia (na czas wskazany przez producenta farby).

Przyszła pora na dno. Najpierw zmierzyłam jego wielkość. Jeśli szuflad jest kilka, warto wymierzyć każdą, ponieważ wymiary mogą się różnić, wprawdzie o kilka milimetrów, ale już będzie tę różnicę widać.

Zanim zabrałam się za wykończenie dna szuflady, pomalowałam fronty, żeby już było na gotowo.
Potrzebny kawałek wycięłam z tapety. Najlepsza jest winylowa, bo można ją zmywać. Wycinać można nożyczkami, ale doskonale sprawdzi się nożyk. Ten mój jest do cięcia tkanin (z papierem radzi sobie jeszcze lepiej), ale może to być też nożyk właśnie do tapet. Dzięki cięciu nożykiem brzeg jest idealnie prosty, bez takich skrzywień, jakie powstają podczas cięcia nożyczkami.

Po docięciu kawałka tapety przymierzyłam czy pasuje do szuflady. Nie przejmuję się jeśli kawałek jest odrobinę za duży, zaginam nadmiar na ściankę i jest dobrze. Gorzej, jeśli jest za mały. Wtedy widać dno.

Najpierw smaruję całe dno klejem Vikolem. Daję dosyć grubą warstwę, również w narożnikach i po bokach.

Zaczynam układanie tapety od jednego boku szuflady, od razu wyrównuję do boków i powoli kładę ją tak, aby całe dno było przykryte. W tym momencie jeszcze można robić poprawki przesuwając tapetę w inne miejsce.

Dociskam tapetę do dna. Robię to płaskim narzędziem, np. taką packą do nakładania past strukturalnych. Przesuwam packę od środka szuflady na boki. Chodzi o to, aby wypchnąć pęcherzyki powietrza, które zostały pod tapetą. Warto poświęcić temu trochę uwagi, ponieważ po zaschnięciu kleju, pęcherzyki utworzą nieestetyczne wybrzuszenia, a tapeta zacznie się odklejać.

Spod tapety może wyciskać się klej. Jego nadmiar ścieram ręcznikiem papierowym. Tym co zostanie na ściankach szuflady nie przejmuję się, ponieważ klej Vikol po wyschnięciu i tak będzie przezroczysty.

Mimo że tapeta jest winylowa, a więc można ją zmywać, i tak dodatkowo lakieruję ją. Tak na wszelki wypadek, żeby była jeszcze odporniejsza 🙂

I to wszystko. Wykończenie dna szuflady nie jest trudne, ale trzeba to zrobić starannie. A im ładniejszą tapetę przykleimy na dno, tym bardziej będzie cieszyła nasze oczy przy każdym odsunięciu szuflady.


